sobota, 29 stycznia 2011

Przebudzenie

Właśnie obejrzałam ,,Przebudzenie''. Jetem pod wrażeniem. Ani gry aktorskiej, ani scenariusza, ani muzyki, ani efektów specjalnych, ani montażu, ani reżyserii. A może wszystkiego po trochu. Zrobiły na mnie wrażenie dwie sceny:
  • gdy Clay nie zasypia - tu Hayden Christensen daje mi nadzieję, że nie jest złym aktorem (to jedyny film, jaki z nim oglądałam)
  • scena śmierci - wołanie o pomoc, ostatni papieros i oddanie Matki

Ogólnie film, był nudny, ciągnął się nieskończenie  długo. Fabuła, była niedopracowana i zbyt monotematyczna. 

Brak komentarzy: