czwartek, 30 grudnia 2010

Zakupy i Dita

Dziś pojechałam na zakupy i wypełniłam swoją listę życzen. Mogę powiedzieć śmiało, że nic nie potrzebuje. Z kilku rzeczy zrezygnowałam, bo stałam się odpowiedzialną konsumentką która doszla do wnisoku, że nie jest jej to potrzebne. Po przymierzeniu 10(!) futerek, zaczełam się zastanawiać nad brązową ramoneską z futerkiem i przymierzyłam ich 5 lecz doszłam do wniosku, że nie potrzebuje nowej kurtki. Czerowne trampki kupie w przyszłym tygodniu. Jak zwykle nie wyszłam bez charmsów z centrum handlowego. Torby sobie, nie kupiłam aczkolwiek dostałam od Mamy jej torbę która ona nosiła tylko kilka razy. Nigdzie nie widziałammoich wymarzonych botków a'la Chloe, ale chyba nawet jak znajde to ich nie kupie. Kupiałm sobie, luźna bawełnianą sukienke, ale czarna, którą zakładam jutro. Na pchli targ sie jeszcze nie wybrałam, ale to zrobie w swoim czasie. Nie pali się. Spodnie dresowe, wyglądały na mnie źle, ale kupiłam z takiego materiału peleryne. Kupiłam sobię, bluze w kwiaty, baleriny i koturny, które maja chyba wszyscy w szkocką kratę.
Ale jedynym przemysleniem po dzisiejszych zakupach jest to, że nastepnym razem wezme proszki na uspokojenie, zeby nie pozabijac wszystkich. Łacznie z eskpedientkami.



























Brak komentarzy: